piątek, 26 stycznia 2018

Golden Rose i ich matowe, trwałe pamadki !



WITAJCIE!!


Dawno nie było nic o pomadkach, dlatego dzisiaj chciałabym wam przedstawić moich ulubieńców. Wiem, że pewnie większość z was zna je i używa pewnie od dawna, jednak ja nie byłam nigdy zwolenniczką matowych pomadek. Dlaczego? Wszyscy bardzo chwalili np. matowe pomadki od Bourjois, jednak sprawiały one, że moje usta były wyschnięte i nie trzymały się u mnie długo. Nie wszystko co dla innych dobre musi być i dla mnie:( Postanowiłam jednak spróbować jeszcze raz ale z inną marką! Padło na zachwalane pomadki matowe od Golden Rose, od razu kupiłam 3 różne odcienie i zakochałam się w nich od pierwszego użycia. Jeżeli jesteście ciekawe dlaczego i wahacie się nad ich zakupem, zapraszam do dalszej części postu.



OD PRODUCENTA:


Pomadka w płynie gwarantuje perfekcyjne, pełne pokrycie ust matowym kolorem przez wiele godzin, bez uczucia przesuszenia i lepkości. Lekka formuła wzbogacona w witaminę E i olej z awokado sprawia, że usta stają się niezwykle nawilżone i gładkie.
Elastyczny aplikator i kremowa konsystencja zapewniają wygodne rozprowadzanie produktu. Po aplikacji należy odczekać chwilę, aby uniknąć rozmazania.Produkt łatwo można zmyć przy pomocy dwufazowego płynu do demakijażu.



MOJA OPINIA:


+ Bardzo dobra trwałość. Gdy już pomadka zaschnie nie zostawia nawet śladów na kubku czy jak damy ukochanemu buziaka.
+ Po nałożeniu na usta ma kremową konsystencję, jednak z czasem robi się ona matowa i zastyga na ustach, wtedy jest nie do ruszenia.
+ Cena i dostępność jest na prawdę w porządku. Za taką jakość nawet skłonna bym była trochę więcej zapłacić.
+ Gama kolorystyczna jest również na plus, ponieważ każdy znajdzie coś tam dla siebie.
+ Czy wysusza usta? Po zmyciu pomadki usta wyglądają normalnie, jednak gdy planujemy ją dość często nosić, należy pamiętać o nawilżeniu ust na noc, bo to jednak pomadka, która wchodzi w usta (jak każdy mat)
+ Nie robi się brzydka na ustach, nawet po upływie kilku godzin od nałożenia.
+ Ja najbardziej zakochałam się w kolorze nr 7, czyli odcieniu malinowym.
+ Jest na prawdę mocna, poniżej możecie zobaczyć próbę zmycia pomadek płynem dwufazowym, tak łatwo nie odpuszcza !






A wy jesteście zadowolone z tych pomadek? Jakie są wasze ulubione kolory !! Chętnie wypróbuję nowe odcienie :D

Pozdrawiam
Monia:*

wtorek, 9 stycznia 2018

Szczoteczka od Remington, czy zakochałam się w niej?



WITAJCIE !


Dzisiaj przychodzę do was z recenzją mojego ostatniego prezentu, czyli szczoteczki Remington Reveal FC1000. W ostatnim wpisie mogliście ją już zobaczyć, jednak dzisiaj chcę z wami podzielić się moimi wrażeniami oraz opinią na jej temat. Nie wiem czy inne produkty tego typu działają tak samo oraz czy tak samo zajmą się moją skórą. Jeżeli jesteście ciekawe czy warto zainwestować w taką szczoteczkę, zapraszam do dalszej części wpisu. Mam też nadzieję, że nowy rok jest już dla was lepszy niż poprzedni i zaczęliście spełniać swoje postanowienia i marzenia. Ja pomału wracam do formy na siłowni, nie jest łatwo, ale trzeba próbować :)






ZACZNIJMY OD KRÓTKIEGO OPISU:

  • W zestawie mamy 3 końcówki - do delikatnej skóry, normalną oraz do masażu
  • Szczoteczka daje sygnał co 20 sekund aby zmienić obszar oczyszczanej twarzy
  • Szczoteczka posiada 3 poziomy prędkości
  • Głowica wykonuje ruch obrotowy oraz wibracyjny
  • Głowica posiada światełko led, które oświetla skórę
  • Na jednym naładowaniu baterii możemy użyć jej 30 razy.
  • Szczoteczka jest wodoodporna
  • Cena to około 200-220 zł




MOJA OPINIA:


+ Mam bardzo wrażliwą i delikatną skórę, bałam się że szczoteczka może mi ją podrażniać, jednak końcówka Sensitive dała radę! Włosie jej jest bardzo delikatne i przyjemne dla skóry. Ja używam jej na 2 poziomie prędkości, która jest dla mnie idealna.
+ Szczoteczkę oraz buzię przed użyciem musimy zwilżyć aby jej nie podrażniać.
+ Do oczyszczania możemy użyć naszych ulubionych kosmetyków czy zwykłego mleczka do demakijażu lub po prostu wody.
+ Musimy pamiętać aby wpierw zmyć makijaż, ponieważ szczoteczka nie służy do demakijażu.
+ Już po pierwszym użyciu odczułam, że skóra jest bardzo delikatna w dotyku.
+ Po systematycznym używaniu odczułam znaczną poprawę oczyszczenia skóry oraz nawilżenia jej, jest bardziej jędrna
+ Jeżeli chcemy naszą skórę rano obudzić polecam użyć głowicy do masażu oraz mleczka. Na prawdę po kilku dnia widać różnicę.
+ Oczywiście wygląd szczoteczki jest na duży plus. Pięknie prezentuje się na toaletce czy w łazience. 




PODSUMOWANIE:


Ogólnie jestem bardzo zadowolona ze szczoteczki. Uważam, że jest ona dobra dla osób, które nie mają czasu udać się do kosmetyczki na oczyszczanie lub inne zabiegi. Możemy w zaciszu domowym dobrze dbać o skórę. W pracy też używam na swoją skórę peeling kawitacyjny i w sumie oba te urządzenia dają podobny efekt. Musimy pamiętać aby osiągnąć pełen efekt, nie należy poprzestać tylko na oczyszczaniu, ale też nałożyć maseczkę lub bardzo dobry krem odżywczy. No i nie zapominajmy o systematyczności, która ma bardzo duże znaczenie tutaj.

Czy warto wydać 200 zł? Uważam, że tak, jeżeli zależy wam na dogłębnym oczyszczeniu i pielęgnacji skóry. Ja jestem bardzo zadowolona i moja skóra też. Taka szczoteczka wiadomo nie zastąpi wizyty u dermatologa czy kosmetyczki, ale może fajne uzupełnić naszą pielęgnację.






A jakie wy macie doświadczenia z takimi szczoteczkami? Czy tak jak ja jesteście zadowolone czy uważacie to za stratę pieniędzy i wolicie w inny sposób dogłębnie oczyszczać skórę?

Pozdrawiam
Monia :*

czwartek, 4 stycznia 2018

Czas na prezenty !


WITAJCIE!


Początek stycznia oznacza powrót do pracy oraz powrót do dalszego blogowania. Jak Wam minęła przerwa świąteczna-sylwestrowa? Mi nawet dość przyjemnie i miło oraz cięgle w podróży. W sumie ostatnio z tym kojarzą mi się Święta czy inne uroczystości, z częstym podróżowaniem. O dziwo przez święta nie przytyłam mimo, że nie potrafiłam się oprzeć nie jednym plackom czy pysznym daniom. W tym roku to ja organizowałam Sylwestra więc trochę pracy miałam, nie mogłam narzekać na nudę. Jednak już wyczekiwałam powrotu do pracy i odejścia od stołu. Powróciłam też na siłownię ( czas najwyższy).

Dzisiaj przygotowałam dla Was post z prezentami oraz zapowiedzią testów. Sporo kosmetycznych prezentów dostałam, z czego bardzo się cieszyłam, ponieważ ich nigdy nie jest za dużo. Dostałam też coś do mojego salonu kosmetycznego związanego z makijażem oraz popularną ostatnio grę. Jeżeli jesteście ciekawe co mi Mikołaj przyniósł, zapraszam do oglądania.

COŚ DO MAKIJAŻU




Dawno wyczekiwana lampa "RING" do robienia zdjęć, już miałam okazję ją kilka razy wypróbować. Jeżeli jesteście ciekawe jak wychodzą zdjęcia przy jej użyciu oraz jakie są moje wrażenia zapraszam niedługo na bloga.

Zestaw DIOR






Bardzo ucieszyłam się z tego zestawu, ponieważ jeszcze nie miałam okazji sama wypróbować tych kosmetyków, mogę na razie zdradzić, że zakochałam się w tej maskarze. Oczywiście niedługo wstawię recenzję.
Paletkę użyłam na Sylwestra, jednak nadaje się do delikatnych makijaży lub jako baza do mocniejszych.
Może miałyście okazję wypróbować taką maskarę? Jestem ciekawa czy jest warta swojej ceny, bo na pewno nie należy do najtańszych. Jeżeli jesteście ciekawe jak się sprawdzi u mnie i czy warto zainwestować w produkt z wyższej półki to zapraszam niedługo.

COŚ DO PIELĘGNACJI






Nowe cudeńko do pielęgnacji. Wiem, że szał na te szczoteczki był już dawno temu, jednak ja sama nigdy się na nie nie skusiłam, ponieważ czytałam skrajne opinie. Dlatego jestem ciekawa jak się u mnie spisze i czy będę należeć do ich zwolenników czy przeciwników. Trzymajcie kciuki. :D
Bardzo dużo marek wprowadziło swoją szczoteczkę, jednak na razie nie czytałam o niej opinii i może dobrze, nie będę się sugerować nimi. Najważniejsze to wyrobić sobie samemu zdanie. 

MODA






Było coś dla urody więc czas na coś związanego z modą. Bardzo modne ostatnio są wzory róży na czarnym tle, dlatego miło, że mam i ja! Sukienka jest bardzo w moim stylu, czyli praktyczna ale i dziewczęca, jest lekko dopasowana co lubię. Jest ona ze sklepu Orsay więc możecie na nią zerknąć, jednak z tego co wiem od pani w sklepie rozchodziły się jak świeże bułeczki.
Na Wigilię kupiłam sobie sukienkę w butelkowym kolorze, w której się zakochałam! Ma koronki, jest wygodna i ma plisy. Jak ją zobaczyłam nie byłam na początku przekonana do tych plisów, jednak w połączeniu ze złotym paskiem tworzą idealny duet!
No i oczywiście na zimę dostałam zimowy szalik w renifery, jest przesłodki<3.



A jak Wasz Mikołaj? Jesteście zadowoleni? Ja osobiście bardzo i cieszę się, że osoby obdarowane prze ze mnie również były zadowolone z trafionych prezentów. 

Pozdrawiam
Monia:*


Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...